Kiedy witamy na świecie nowego człowieka, różne myśli nam do głowy przychodzą. Czasem jest radość wielka, czasem miłość od wejrzenia pierwszego, czasem koktajl emocji z kategorii #toskomplikowane. W końcu poród (a potem połóg!) to nie jest rzecz przyjemna, nie wszystkie noworodki śpią całą dobę i każdy z nas znosi ten początek nieco inaczej. Tak czy owak, w całym tym poporodowym galimatiasie (i to nawet, jak to nie pierwsza, tylko kolejna sztuka) jest kilka rzeczy, o których pamiętać warto. Po pierwsze o sobie – to jak w tym samolocie, gdzie najpierw sobie zakładamy maskę tlenową, a dziecku w drugiej kolejności. No nie da się inaczej, no nie da i już! Po drugie – o zakupach pampersowych, o braniu prysznica częściej niż raz na 2 tygodnie i (rzecz jasna) odpowiadaniu na niezliczone gratulacje i pytania krewnych, okraszone najlepiej sporą ilością zdjęć nowonarodzonego. A jeśli już o tym mowa…wiecie, że w tej materii możecie na nas liczyć! Choć pieluchy też możemy kupić po drodze ; )
Bo taka sesja noworodkowa, to jest nie w kij dmuchał. Ilość zdjęć jest spora, a nawet duża, więc wystarczy na długo i na zaś całej rodzinie, a tej dalszej, to pewnie ten zdjęciowy spam nawet trochę wyjdzie bokiem : ) Wy też macie wspaniałą pamiątkę: i do ramki, i dla dziadków, i na odświeżenie pamięci – na stare lata, kiedy lecytyna i miłorząb, to będzie już zdecydowanie za mało, kiedy będzie trzeba pamięć odświeżyć czymś bardziej dosadnym. Jak widzicie same plusy, łąki łan i frytki do tego. Że zmęczenie, że cienie pod oczami, że kolki? Tym się nie przejmujcie. Sami pińcet plus bierzemy ( i to x2), wiemy, jak to jest. Coś wyretuszujemy, tetrę potrzymamy. Macie to, jak w banku!